Od dawna ciekawił mnie czarny bez. Pamiętam jako dziecko babcia zawsze pomijała go w swojej kuchni i twierdziła, że nie jest zdrowy ponieważ zawiera jakieś substancję trujące. Coraz częściej na forach można znaleźć różne przepisy wykorzystujące tę roślinę. Minie zainspirował ostatnio spacer na piękną łąkę , na którą zabrał mnie mój mąż. Zbieraliśmy koszyczki rumianku, aby zapewnić sobie odpowiednie zbiory tego tak drogocennego zioła, gdy nagle mój wzrok przykuł pięknie jeszcze kwitnący czarny bez o bajecznie ulatniającym się zapachu. Oderwałam się od zbioru rumianku i nazbierałam w zamian całą torbę pięknych, białych, delikatnych baldachów kwiatowych czarnego bzu. Po powrocie do domu odszukałam na blogu Agnieszki Maciąg przepis na syrop z czarnego bzu.
Oczywiście jak to ja trochę go zmodyfikowałam, dodałam mniej cukru, miętę cytrynową i tak naprawdę wyszedł sok, który w połączeniu z wodą i kostkami lodu jest pysznym napojem na słoneczne dni.
Nie wiem czy wiecie, ale czarny bez od dawna był znany i ceniony w lecznictwie ze względu na szerokie zastosowanie. Właściwości lecznicze mają zarówno kwiaty, jak i owoce bzu czarnego. Ponieważ zawierają toksyczne substancje – sambunigrynę i sambucynę ( i tu Babcia miała rację ) nie należy ich spożywać bezpośrednio na surowo. Związki te ulegają rozkładowi dopiero pod wpływem gotowania lub suszenia.
Czarny bez posiada cenne, unikalne składniki. Jest między innymi bogaty w witaminy i minerały. Znajdziemy w nim: beta karoten, witaminy A, B1, B2, B3, B6, C oraz potas, wapń, magnez, sód, fosfor, sód. Poza tym czarny bez zawiera pierwiastki śladowe: żelazo, miedź, mangan i cynk, flawonoidy i kwasy fenylowe, garbniki oraz pektyny.
Dzięki tym związkom działa przeciwzapalnie, moczopędnie i rozkurczowo. Dzięki rutynie ma także właściwości wzmacniające ściany naczyń krwionośnych. Działa wykrztuśnie, napotnie, wzmacnia odporność, uśmierza ból (szczególnie głowy), działa oczyszczająco, łagodzi stany zapalne skóry, przyspiesza przemianę materii.
Bez czarny łączono z magią. Uważano go za drzewo, które jest osią świata, która łączy świat podziemny ze światłem słonecznym. Jedni traktowali go jako potężną roślinę ochronną, inni zaś uważali, że należy się go obawiać. A dzisiaj wykorzystujemy go coraz częściej w naszej kuchni ciesząc się jego fenomenalnym smakiem i zapachem.
Składniki:
30 szt. baldachów kwiatu czarnego bzu
sok wyciśnięty z 3 dużych cytryn
1,5 litry wody
600 gr cukru
3 gałązki mięty cytrynowej
Wykonanie:
Kwiaty oddziel od łodyżek. Następnie zalej je wrzątkiem i odstaw w chłodne miejsce, ja odstawiam na całą noc. Następnie przecedź, dodaj cukier, sok z cytryny, miętę ,wymieszaj i podgrzej (cukier musi dokładnie się rozpuścić). Nie gotuj! Jedynie doprowadź do wrzenia, wrzący przelej do wyparzonych słoiczków. Zakręć, słoiczki postaw do góry dnem i odwróć dopiero gdy zupełnie ostygną. Nie wymagają już pasteryzowania.
SMACZNEGO 🙂