KIEDY ŚWIAT NAOKOŁO CIEBIE WIRUJE W SWOIM NIEPOJĘTYM TAŃCU.

Kiedy świat naokoło ciebie wiruje w swoim niepojętym tańcu.

Kiedy nie możesz nadążyć i nie rozumiesz czemu w tym wirze zamiast muzyki i kolorowych barw strojów ktoś umieścił ciemne barwy cierpienia, traumy, lęku, stresu. Kiedy nie zgadzasz się na otaczającą Cię codzienność i masz wrażenie, że coraz bardziej pogłębiasz się w jej mroku. Kiedy widzisz, że to, co Cię otacza jest ciągłą walką, a Ty chciałbyś w końcu odetchnąć i poczuć się bezpiecznie. Kiedy serce Ci krwawi i brakuje słów, gdy widzisz kobiety i dzieci, zwierzęta, które w popłochu muszą opuszczać swoje bezpieczne porty. Kiedy otulając ich bezdomność, wiesz, że ich bliscy mogą stracić życie i już nigdy się mogą nie spotkać.

To wszystko budzi wielki natłok myśli i odczuć tego, co bardzo ciężkie w swoim wymiarze energetycznym, to wibracje, które ciągną jak magnes w dół. To chichot ciemnej strony mocy, która chce pogrążyć jak najwięcej istnień ludzkich w tym przerażającym chaosie.

Czy się na to godzisz, czy chcesz tę drogę przebyć w tak ciężkich doświadczeniach i traumach?.

Korytarz w którym świat dzisiaj się znalazł to korytarz wiodący tylko w jedna stronę. Dzisiaj każdy z nas czy tu, czy gdzieś daleko stąd będzie musiał określić się w jakim świecie chce żyć.

Nikt nie wie, co stanie się za chwilkę, a co dopiero za miesiąc, rok…

Ale każdy z nas ma w sobie moc światła i tę moc możemy wykorzystać właśnie w takich chwilach.

Kiedy świat naokoło ciebie wiruje w swoim niepojętym tańcu.

Nie czekajmy co przyniesie jutro. Rozpalajmy swe promienie już teraz tak jak każdy z nas potrafi. Nie miejmy do siebie i innych pretensji, że nie potrafimy, czy nie możemy więcej. W danej chwili możemy tyle ile możemy.

W jednym z nagrań na Fb dziewczyna opowiadała o historii swojej ucieczki z Ukrainy. Opowiadając cały czas się uśmiechała. Kiedy reporter zapytał ją, dlaczego pomimo tej traumy którą przeżyła nadal się uśmiecha – powiedziała cudowne zdanie ,, Żeby nie płakać, wolę się śmiać”

Ten niewinny układ ust może tyle zdziałać, może nakreślić nowy tor rzeczywistości. Nasz mózg, kiedy nasze usta się uśmiechają natychmiast dostaje informację, że jest nam dobrze i wysyła do naszego organizmu hormon szczęścia tak bardzo potrzebny w takich chwilach.

Kiedy świat naokoło ciebie wiruje w swoim niepojętym tańcu.

Kiedy nasza rzeczywistość znowu wlała w nas następną dawkę lęku (poza pandemią, która przecież cały czas trwa) ja kończyłam swój kurs nauczycielski Jogi kundalini i Jogi YIN.  Właśnie w tym czasie kiedy wszystko się zaczynało i każde serce zostało poruszone emocją lęku, poczułam jak wspaniałym narzędziem jest joga, medytacja. Zobaczyłam jak szybko nasz umysł jest wstanie popaść w chaos odbierając bodźce z zewnętrznego świata, jak szybko jesteśmy w stanie wygenerować narastający lęk i wizje apokalipsy. Zobaczyłam również praktykując w tym czasie  jak szybko dzięki jodze i medytacji jesteśmy wstanie dojść do harmonii i spokoju w nas samych. Jakim darem jest ten spokój, aby móc jasno i klarownie ocenić to, co dzieje się na zewnątrz. Jakim darem jest słyszenie swojej intuicji, która sprawia, że możemy podejmować słuszne decyzje. Decyzje, które nie sprawią, że zatracimy siebie, swoje siły, ale  decyzje takie, które mają na celu działać dla dobra nas i innych którym chcemy pomagać.

Jest takie przysłowie ,, z pustego nawet Salomon nie naleje” Joga uczy, że musimy zadbać o nasz fundament, a dopiero potem stanąć do konfrontacji z tak niskimi wibracjami. Jeżeli jest przed nami osoba ogarnięta niewyobrażalnym zmęczeniem, lękiem, strachem, cierpieniem, poczuciem zagrożenia, bezsilnością, żalem a czasem niewypowiedzianym gniewem musimy mieć swoją moc, swoje światło. Tylko wtedy my jesteśmy bezpieczni przed pogrążeniem się w tych  niskich wibracjach, a osoby, które są ich pełne będą mogły poczuć się przy nas wzmacniane i bezpieczne. Wtedy będziemy  mogli  otulić ich miłością, tą czysta energią, która jest wstanie wszystkie inne zniweczyć.

Świat swoim torem zadba o to, co materialne i tak potrzebne w danej chwili każdej z tych osób. Każde otwarte serce włącza się do pomocy, aby zapewnić bezpieczne przystanie dla potrzebujących.

I to jest piękne. Ale pamiętajmy to dla nich tylko przystań i w wielu sercach są głębokie rany nie na poziomie materialnym, ale emocjonalnym, duchowym.

Joga nauczyła mnie poprzez swoją praktykę, że pracując nad swoją wewnętrzną mocą, a nie tylko wytrzymałością fizyczną buduje dzień po dniu swój fundament, który mocno zakorzeniony jest w duchowej mocy mej istoty. Taki fundament daje  możliwość na odpowiedzenie sobie co mogę dzisiaj zrobić, a czego na pewno nie. Mam też świadomość, że każda osoba koło mnie inaczej w tym chaosie będzie niosła swoje otwarte serce i miłość. I tak jest dobrze.

Bądźmy według naszych możliwości ostoją i stabilnym polem w przystani dla potrzebujących. Wypełniajmy wspólną daną nam przestrzeń aktywną miłością, wdzięcznością, uśmiechem, życzliwością. Wypełniajmy ją medytacją, mantrami, modlitwą dla pokoju w nas samych i w świecie. To czas kiedy kurtyna już nie zakryje tego, co powinno być obnażone. To czas przebudzenia w świetle prawdy. Sat Nam.

Kiedy świat naokoło ciebie wiruje w swoim niepojętym tańcu.

Polecam wam krótką medytację z mantrą na uzdrawianie niepokoju i lęku a nawet paniki.

  • Połóż się na macie
  • Rozluźnij całe ciało. Weź głęboki wdech i wydech. Poczuj jak ciało opada. Powtórz wdechy i wydechy jeszcze dwa razy.
  • Powoli weź głęboki wdech i z westchnieniem wydech
  • Powiedź głośno,, Odpuszczam. Jestem bezpieczny”
  • Rozluźnij szczęki. Opuść ramiona. Weź głęboki wdech.
  • Na wydechu powiedz ,, Odpuszczam” Poczuj jak ciało jeszcze mocniej stapia się z podłożem.
  • Wykonaj wdech i na wydechu powiedz głośno ,,Jestem bezpieczny”
  • Wdech. Wydech przez usta, jak gdybyś gasił świeczkę i w myślach powtarzaj ,,Odpuszczam .Jestem bezpieczny”
  • Kontynuuj, aż poczujesz się swobodnie, lęk, niepokój odejdzie.

Medytacja ,,Buddyjskie praktyki dla zdrowia”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *